Co się
odwlecze to nie uciecze
– mówimy chcąc podkreślić nieuchronność konsekwencji. Coś może się opóźnić, ale
ostatecznie i tak się wydarzy. Z takim przesłaniem swego czasu Bóg wysłał
proroka Jeremiasza do mieszkańców Jerozolimy. Przekaż im więc
to Słowo: Tak mówi PAN, Bóg Izraela: Dzbany napełnia się winem. A gdy ci
powiedzą: Dobrze wiemy, że dzbany napełnia się winem — wtedy im ogłoś: Tak mówi
PAN: Oto Ja upiję wszystkich mieszkańców tej ziemi: królów, którzy zasiadają na
tronie Dawida, kapłanów, proroków i wszystkich mieszkańców Jerozolimy. Następnie,
jak rozbija się dzbany, rozbiję jednego brata o drugiego, ojców o synów —
oświadcza PAN — nikogo nie oszczędzę, nie pożałuję, nad nikim się nie zlituję,
ale ich zniszczę! [Jr
13,12-14].Treść przekazu
była banalnie oczywista: Dzbany napełnia się winem.
Przecież to powiedzenie wszystkim
było znane. Po co Jeremiasz coś tak powszechnie wiadomego im mówił? Dobrze
wiemy, że dzbany napełnia się winem –
odpowiedzieli. Możliwe,
że nawet poirytowali się prostotą przekazu Jeremiasza. Do czego pijesz? O co
ci chodzi? Czyż sami nie wiemy doskonale, że każdy dzban winem
się napełnia? (BPzn). Właśnie!
Prorokowi chodziło nie tylko o to, że napełnione winem mogą być dzbany
przeznaczone na wino. Obecne w tym zdaniu hebr. „KOL” tłumaczy się jako -
wszystko, każdy, wszelki, jakikolwiek. Stąd - Każdy dzban może być
napełniony winem - czytamy w przekładzie KUL.
Ta prosta
oczywistość miała otrzeźwić mieszkańców Jerozolimy. Bóg zapowiedział, że
Judejczyków ogarnie swoiste odurzenie duchowe i to o powszechnym zasięgu, obejmując
wszystkich. Począwszy od króla, poprzez kapłanów, proroków aż po zwykłego
mieszkańca, oto Ja upiję wszystkich mieszkańców tej ziemi. Podobnie do pijaków utracą kontrolę nad
sobą. Zaczną działać irracjonalnie. Skłócą się, jak w pijackim amoku. Porozbijają
się wzajemnie. Oto napełnię pijaństwem wszystkich mieszkańców tego kraju,
królów zasiadających na tronie Dawida, kapłanów, proroków oraz wszystkich
mieszkańców Jerozolimy i porozbijam ich jednych o drugich, ojców wraz z synami
– wyrocznia Jahwe – bezwzględnie, bez litości i bez miłosierdzia wyniszczę ich (KUL).
Nad Jerozolimą wisiała
czarna chmura sądu Bożego. Prorok Jeremiasz ogłosił im słowa poważnego
ostrzeżenia. I co w związku z tym mogli zrobić? Słuchajcie
uważnie, nie wynoście się, gdyż to PAN przemawia! Oddajcie PANU, waszemu
Bogu, chwałę, zanim ześle ciemność, zanim wasze nogi zaczną potykać się na
zapadających w mroku górach. Bo inaczej, gdy będziecie wyczekiwać światła, On
zamieni je w cienie śmierci i okryje je gęstą chmurą! Jeśli tego nie
usłuchacie, w ukryciu płakać będę z powodu waszej pychy. Z moich oczu popłyną
gorzkie łzy nad tym, że stado PANA pójdzie do niewoli [Jr 13,15-17].
Judejczycy
zostali wezwani do posłuchu zanim będzie za późno. Niestety, wielkim problemem
mieszkańców Jerozolimy była pycha. To dlatego Jeremiasz – zapowiadając
nadchodzący sąd Boży - prosił: nie unoście się pychą, bo Jahwe przemówił (BT).
Ludzie z Jerozolimy od zawsze mieli wysokie mniemanie o sobie. Przecież byli
narodem wybranym! Mieszkali w Mieście Dawidowym! Mieli u siebie świątynię
PANA! Zadufani, zapatrzeni w siebie, ludzie
wyniosłego ducha – byli zamknięci na pouczenia i apele wzywające ich do zmiany.
Jeremiasz nie
był tym zaskoczony. Posyłany do nich, był przez Boga informowany, jak
Judejczycy na jego wezwania będą reagować. Powiedz więc teraz mieszkańcom
Judy i Jerozolimy: Tak mówi PAN: Oto Ja przygotowuję dla was nieszczęście,
rozważam wymierzony przeciwko wam plan. Niech każdy z was zawróci ze swojej
złej drogi. Poprawcie swoje postępowanie oraz swoje czyny! Z pewnością
powiedzą: Nic z tego! Mamy swoje plany. Każdy z nas postąpi tak, jak każe mu
upór jego złego serca [Jr
18,11-12]. Niemniej rolą sługi Słowa Bożego było i jest przekazywanie poselstwa
Bożego. I Jeremiasz to zrobił. Słuchajcie i uważajcie bacznie, nie unoście
się pychą, bo Jahwe przemówił. Oddajcie chwałę Jahwe, Bogu waszemu, zanim
ciemności nastaną i zanim potykać się będą wasze nogi w mrocznych górach.
Wyczekujecie światła, lecz On je zamieni w ciemności, rozprzestrzeni mroki (KUL).
Z dalszych słów
proroctwa jasno wynikało, że PAN pragnął dobra dla Jerozolimy. Dobrze tę prawdę
ilustruje płacz Jezusa nad Jerozolimą. Gdy się zbliżył i zobaczył miasto,
zapłakał nad nim i powiedział: O, miasto, gdybyś i ty w tym dniu poznało drogę,
która prowadzi do pokoju. Lecz jest ona teraz zakryta przed tobą. Bo oto
nadejdą dni, w których twoi wrogowie usypią wokół ciebie wał, otoczą cię,
uderzą zewsząd, powalą wraz z twoimi mieszkańcami i nie pozostawią w tobie
kamienia na kamieniu, ponieważ zabrakło ci rozpoznania czasu Bożych odwiedzin u
ciebie [Łk 19,41-43]. Nie inaczej było z Jeremiaszem. Jego też miało
ogarnąć podobne wzruszenie. Jeżeli zaś tego nie posłuchacie, będę potajemnie
płakał nad waszą pychą. Będę płakać nieustannie i zamienią się w potoki łez
oczy moje, bo trzoda Jahwe idzie w niewolę (KUL).
Podsumujmy to
prorockie przesłanie dla mieszkańców Jerozolimy. Wszelkie
naczynie winne bywa napełnione winem (BG). Zegar tykał! Trzoda Jahwe szła w
niewolę! Judejczycy mieli się czym prędzej ogarnąć! Przejąć się! Ukorzyć przed
Bogiem. Oddać chwałę PANU! Wiemy z Biblii, że tego nie zrobili. Zostali więc rozbici.
Czego możemy
nauczyć się z tego proroctwa i jak tę naukę należałoby zastosować? Każdego dnia
docierają do nas słowa ewangelii Chrystusowej. Wypełnił się czas i
przybliżyło się Królestwo Boże, upamiętajcie się i wierzcie ewangelii [Mk
1,15]. Słowa ewangelii wydają się banalnie proste, do tego stopnia, że niejednego
wręcz irytują. My zwiastujemy Chrystusa ukrzyżowanego, dla Żydów wprawdzie
zgorszenie, a dla pogan głupstwo, natomiast dla powołanych i Żydów, i Greków,
zwiastujemy Chrystusa, który jest mocą Bożą i mądrością Bożą [1Ko 1,23-24].
Podobnie jak mieszkańcy Jerozolimy, my również mamy problem z sercem upojonym
duchową pychą. Wyraża się to nieposłuszeństwem Słowu Bożemu. Ciągle niezadowoleni
z tego, co mamy, rozglądamy się za czymś „na wyższym poziomie”. Szybko się
zniechęcamy i przestajemy współpracować. Mamy problem z uległością wobec jakiegokolwiek
zwierzchnictwa. Łatwo przychodzi nam do głowy pomysł odejścia. Mąż jest zbyt
dumny, żeby przeprosić żonę. Żona zbyt zraniona i rozczarowana, by ochotnie
przebaczyć. Urażony czymś w lokalnej wspólnocie chrześcijanin od razu myśli, żeby
ją sobie zamienić na jakąś lepszą.
Z powodu pychy wszystkim
grozi niebezpieczeństwo rozbicia. Podobnie jak każdy dzban można napełnić winem
– tak każdy człowiek, każda rodzina, każde środowisko może powoli popaść w taki
stan, że w końcu ulegnie rozbiciu. Jak rozbija się
dzbany, rozbiję jednego brata o drugiego, ojców o synów — oświadcza PAN —
nikogo nie oszczędzę, nie pożałuję, nad nikim się nie zlituję. Gdy lekceważymy Słowo Boże, to nawet najlepszemu
małżeństwu, szczęśliwej rodzinie, znanej osobistości, wybitnemu artyście, słudze
Bożemu i każdemu chrześcijaninowi -
grozi rozbicie. Zegar tyka! Co się odwlecze to nie uciecze! Rozbicie jest
nieuchronną konsekwencją nieposłuszeństwa Słowu Bożemu. Bóg Jeremiaszowi
polecił kupić dzban i z grupą kilku wpływowych osób udać się do Bramy Skorup,
aby tam ponowić ostrzeżenie. Kiedy to im ogłosisz, rozbij ten dzban na
oczach tych ludzi, którzy z tobą przyszli. Powiedz im: Tak mówi PAN
Zastępów: Rozbiję ten lud i to miasto! Rozbiję je jak naczynie z gliny. Będzie
nie do naprawienia! [Jr 19,10-11].
Można
oczywiście karmić się rozmaitymi złudzeniami, że nam nic takiego się nie
przydarzy. Zwłaszcza, że fałszywi prorocy głoszą nieustanną łaskę Bożą. Tak
mówi PAN Zastępów: Nie słuchajcie słów tych proroków, którzy wam prorokują! Oni
wam głoszą widzenia własnego serca — nie to, co pochodzi z ust PANA! Wciąż
powtarzają ludziom gardzącym Słowem PANA: Pokój mieć będziecie! A tym
wszystkim, którzy żyją w uporze swego serca, powtarzają: Nie spadnie na was
żadne nieszczęście! [Jr 23,16-17]. Niedawno słyszałem, jak grupa
muzyczna w jednym z kościołów wyśpiewywała: Nie ma ostatniej szansy, bo
dajesz mi kolejną! Prawda jest jednak taka, że łaska Boża pewnego dnia się skończy! Ona wiecznie trwa tylko dla tych, którzy są posłuszni Bogu. Ludzie łudzą się
i nawzajem uspokajają – a zegar tyka!
Weźmy na
przykład małżeństwo i rodzinę. Gdy mąż i żona przestają ze sobą rozmawiać i
wzajemnie okazywać sobie miłość, to zaczynają zmierzać ku rozbiciu. Gdy
rezygnują ze wspólnych posiłków lub z małżeńskiego łoża, to tylko kwestia
czasu, a będą myśleć o rozwodzie. Gdy dzieci bez słów mijają się z rodzicami w
jednym mieszkaniu, to zegar już tyka! Wkrótce rodzina się rozpadnie. Pismo
Święte wzywa, by czym prędzej naprawiać wzajemne relacje. Trzeba nam usilnie
dążyć do pojednania. Nie odwlekaj ugody z przeciwnikiem. Załatw sprawę,
zanim rozpocznie się proces, aby przeciwnik nie podał cię sędziemu, a sędzia
podwładnemu, i abyś nie trafił za kraty. Zapewniam cię, wyjdziesz stamtąd,
dopiero gdy oddasz ostatni grosz [Mt 5,25].
Nie inaczej
jest z wieloma naszymi planami i projektami. Realizacja dobrych inicjatyw ma
swoją cenę. Trzeba tu wznieść
się ponad osobiste sympatie i antypatie. Zwłaszcza interes Królestwa Bożego
wart jest pokornego usposobienia i wielu poświęceń. Gdy więc w gronie
współpracowników rodzą się złe emocje i jakieś niedomówienia, nie wolno nad
nimi przechodzić do porządku. Trzeba czym prędzej dążyć do wyjaśnienia sprawy i
do pojednania, bo inaczej dobry projekt zostanie przerwany a najwspanialszy nawet
plan nigdy nie wejdzie w życie. Nauka apostolska wzywa do poddawania się każdemu,
kto współdziała i pracuje [1Ko 16,16]. Jeżeli zaprzestaniemy wzbijać się
ponad osobiste urazy, jeżeli będziemy zbyt dumni, by w miłości znosić jedni
drugich, to wkrótce czeka nas rozbicie i totalne osamotnienie.
Weźmy jeszcze
pod uwagę nasz stosunek do lokalnej wspólnoty Kościoła. Normalnie jest tak, że kochamy swój zbór,
dobrze o nim mówimy, zapraszamy do niego znajomych, wspieramy go materialnie i
reagujemy, gdy ktoś ośmiela się obmawiać nasze duchowe gniazdo. Jeżeli natomiast
nasze serce zainfekuje się jakąś złą myślą o naszej społeczności, gdy zaczynamy
opuszczać nabożeństwa, przestajemy oddawać do zboru dziesięcinę i łatwo
przychodzi nam krytyka własnego zboru, to znaczy, że zegar już tyka! W
niedługim czasie opuścimy swój zbór. A proszę was, bracia, w imieniu Pana
naszego, Jezusa Chrystusa, abyście wszyscy byli jednomyślni i aby nie było
między wami rozłamów, lecz abyście byli zespoleni jednością myśli i jednością
zdania [1Ko 1,10].
Na szczęście jest
– póki co - w naszej sytuacji - dobra nowina! Możemy i powinniśmy zwrócić się do
Jezusa! On może to zło zatrzymać. Pojednanie się z Bogiem przez wiarę w Jezusa
Chrystusa – wyłącza ten tykający zegar! Następuje to na drodze ukorzenie się i
okazania posłuszeństwo Słowu Bożemu. Dlatego
opamiętajcie się i nawróćcie, aby zostały zmazane wasze grzechy… [Dz 3,19]. Gdy powrócimy do serdecznego
miłowania PANA i Jego Kościoła, możemy odetchnąć, bo nie ma żadnego
potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie [Rz 8,1]. Krótko
mówiąc, potrzebujemy pokuty, uniżenia i wdzięczności, także za siebie nawzajem.
Trzeba się tym przejąć zanim nastąpi rozbicie. Trzeba nam koniecznie i
czym prędzej powrócić do posłuszeństwa Słowu Bożemu. Szatan, przeciwnik Boży,
zawsze będzie próbował włożyć nam kij w szprychy. Podporządkujcie
się zatem Bogu, przeciwstawcie diabłu, a od was ucieknie
[Jk 4,7].
Chrystus Pan
chce naszego dobra! Swego czasu zapłakał nad Jerozolimą – ale z powodu
zatwardziałości ich serc w roku 70. sprowadził na nią Rzymian i nie został w
niej kamień na kamieniu. Zapłacze też
nad nami - ale porozbijamy się o siebie nawzajem, jeśli nie usłuchamy Jego
głosu. Wyłączmy dzisiaj ten tykający zegar! Opamiętajmy się. Przerwijmy
milczenie. Podejmijmy działania naprawcze. Przeprośmy. Wybaczmy, komu trzeba.
Serdecznie zwróćmy się ku Bogu i ku sobie nawzajem. Amen.
Zegar tyka! w wersji wideo